Aleksandra Januszajtis urodziła się 7 grudnia 1967 r. w Gdańsku, w muzycznej i intelektualnej rodzinie. Od wczesnych lat ujawniała niezwykłe uzdolnienia muzyczne, plastyczne i naukowe. Gry na skrzypcach uczyła się od piątego roku życia pod kierunkiem mgr Jerzego Hazuki. Po ukończeniu z wyróżnieniem Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej w Gdańsku w 1986 r. rozpoczęła studia u prof. Jadwigi Kaliszewskiej i prof. Marcina Baranowskiego w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Ukończyła je przed terminem w roku 1990, uzyskując dyplom z wyróżnieniem. Dzięki amerykańskiemu stypendium, uzyskanemu na kursach wakacyjnych w Blue Hill, kontynuowała studia na Uniwersytecie w Bostonie pod kierunkiem prof. Romana Totenberga. Roczny pobyt w Bostonie był niezwykle pracowity. Zajęcia na uniwersytecie, lekcje z profesorem, udział w trzech orkiestrach – Uniwersyteckiej, Filharmonii Nowej Anglii i Bostońskiej Kameralnej – wypełniały czas, ale dawały satysfakcję. Wszędzie była koncertmistrzynią, grała pierwsze skrzypce lub występowała jako solistka. Jej repertuar obejmował ponad sto utworów skrzypcowych, w tym 12 koncertów. Przy tym wszystkim uczęszczała jeszcze na zajęcia sportowe i potrafiła napisać do domu 40 szczegółowych listów! Intensywna praca pod kierunkiem wspaniałego pedagoga i aktywny udział w życiu muzycznym na wysokim poziomie wyzwoliły jej osobowość i pogłębiły interpretację. Promienne usposobienie zjednywało jej przyjaciół, talent i praca budziły podziw i uznanie.
Lista jej osiągnięć zaczyna się w 1979 r. od I miejsca na przesłuchaniach w Malborku i nagrody specjalnej na Konkursie Młodych Skrzypków w Lublinie. W następnym roku uzyskała II miejsce w Malborku i IV nagrodę w Lublinie. Pierwszym sukcesem międzynarodowym było wygranie w 1983 r. konkursu koncertów na Narodowym Obozie Muzycznym w Interlochen (USA). Udział w Konkursie T. Vargi w Sion (Szwajcaria) w 1987 r. przyniósł jej cenną nagrodę za najlepsze wykonanie kaprysu Paganiniego. Kolejne osiągnięcia, to II nagroda w konkursie muzyki kameralnej w Łodzi z kwartetem „Śmierć i dziewczyna” Schuberta i ważna II nagroda w konkursie
Z. Jahnkego w Poznaniu – obie w 1989 r. – oraz V nagroda i nagroda specjalna za interpretację Bacha w 1990 r. na konkursie T. Wrońskiego w Warszawie. W kwietniu 1991 r. wygrała konkurs koncertów w Bostonie, budząc entuzjazm wykonaniem koncertu Sibeliusa.
W końcu maja 1991 r. Ola wróciła do Gdańska na „wakacje”, które zaczęły się szeregiem występów z Litewską Orkiestrą Kameralną w Kownie (31.V.), Gdyni (6 i 9.VI.), Sopocie (7.VI.), Gdańsku (8.VI.), Toruniu (10.VI.) i Warszawie (11.VI.). Grała „Pory Roku” Vivaldiego, które bardzo lubiła i na temat których pisała pracę dyplomową. Po ostatnim koncercie na Zamku Królewskim w Warszawie dyr. Jan Popis z Polskiego Radia zaproponował sesję studyjną, w wyniku której powstało piękne nagranie – ostatnie w jej życiu.

1 lipca 1991 r. głaz oderwany z tatrzańskiego szlaku strącił ją w przepaść, przerywając wspaniale zapowiadającą się karierę.

Polska wiolinistyka poniosła wielką stratę. Odeszła 21-letnia dziewczyna, w której tkwiło tyle niespełnionych możliwości.” (Wanda Obniska)

Aleksandra albo Ola, jak ją wszyscy nazywali, była natchnieniem dla swoich kolegów i pobudzeniem myśli dla nauczycieli. Nasze lekcje przebiegały tak szybko, miało się wrażenie, że zaledwie zaczęliśmy, bo omawiało się tyle artystycznych możliwości. Jak prawdziwa artystka Ola przeżywała każdy swój występ i wkładała całą duszę w wykonanie. Starała się przy tym opracować każdy szczegół do maksimum, co zjednywało jej szacunek muzyków.” (Roman Totenberg)

Ucieleśnione w jej grze było wszystko, co posiadała: żar, czułość, wrażliwość, skromność i nieprawdopodobny talent, które będą zawsze żyły w naszych sercach i umysłach.” (David Hoose – dyrygent Orkiestry Uniwersytetu w Bostonie)

Wciąż mamy przed oczami drobną figurkę z szopą przecudnych rudych włosów i granie odszlifowane do najwyższego blasku.” (Krystyna Domarkiene z Litewskiej Orkiestry Kameralnej)

Tak pięknie grała na skrzypcach! Była zawsze jasna jak promień słońca i taka pełna życia! Wszyscy radowali się jej obecnością.” (Nancy Hawkins z New England Philharmonic Orchestra)

Podczas koncertu Sibeliusa po raz pierwszy w życiu zdałam sobie sprawę, że lubię występować i grać jako solistka. Zapomniałam o nerwach i dałam się ponieść muzyce. Uwielbiam granie z orkiestrą.” (Aleksandra Januszajtis)

Na początek